Jesienny Jarmark (2025): Różnice pomiędzy wersjami

Z Mistwood Wiki
(etap 4)
(etapy 5, 6, 7)
 
Linia 112: Linia 112:


'''Zadanie dla całej społeczności:''' zebrać 20 000 czaroitów, po 5 000 elementów skórzanej i mocnej skórzanej zbroi, po 1 000 elementów srebrnej i stalowej zbroi, a także 3 000 wilgotnych pochodni.
'''Zadanie dla całej społeczności:''' zebrać 20 000 czaroitów, po 5 000 elementów skórzanej i mocnej skórzanej zbroi, po 1 000 elementów srebrnej i stalowej zbroi, a także 3 000 wilgotnych pochodni.
===Etap 5===
* '''Oczekiwanie na powrót zwiadowców.'''
– ''Niezmiennie zaskakuje mnie oddanie i poświęcenie mieszkańców naszej Osady.'' – Edrik nie może powstrzymać mimowolnego uśmiechu, gdy patrzy na zebrane przez mieszkańców datki.
Plac z każdą chwilą zapełnia się kolejnymi ochotnikami, wyposażeniem oraz prowiantem. Stosy zbroi lśnią czerwonym blaskiem, a donośny głos Tiili instruuje każdego, kto postanawia dołączyć do akcji ratunkowej. Część zwiadowców jest już gotowa do odlotu, choć na ich twarzach maluje się widmo przerażenia.
– ''Taka społeczność jest niezwykle cenna.'' – Przyglądasz się przygotowaniom z rosnącym podziwem.
– ''Wierzę, że uda się odnaleźć grupę zwiadowczą Rut'' – mówi cicho Edrik. – ''W oczekiwaniu na ich powrót, zajmę się przeglądaniem ksiąg. Może natrafię na coś jeszcze.''
Kilka minut później, cała kompania wyrusza w stronę Trupich Moczarów, pozostawiając plac w dużym nieporządku.
– ''A gdzie jacyś ochotnicy do sprzątania…'' – Kamari kręci głową, po czym nagle spogląda w Twoją stronę.
– ''Dobrze, już się zabieram do pracy!'' – Unosisz ręce w geście kapitulacji.
'''Zadanie:''' zaczekać na powrót ekspedycji.
===Etap 6===
* '''Pojawienie się Gulmyr i jej smoka nie-życia.
Czerwone słońce jest już dość wysoko na nieboskłonie, gdy nagle słychać szum smoczych skrzydeł i stukot metalowych zbroi. Gromada mieszkańców prędko zbiera się na placu Osady, gdzie pojedynczo lądują kolejni ranni zwiadowcy.
– ''To Gulmyr! Ona i jej smok nie-życia! Nie myślałam, że kiedykolwiek przyjdzie mi dożyć takich czasów'' – sapie Rut, a na jej twarzy maluje się strach. – ''Widzieliśmy wielkiego smoka zbudowanego z kości. Nie widziałam nigdy tak potężnej bestii!''
Zebrani patrzą po sobie. Na placu da się wyczuć szok wymieszany ze strachem. Kilka osób zaczyna szeptać między sobą.
– ''Jak wiele nieszczęśliwych dusz musi być uwięzionych w tym monstrum'' – mamrocze zmartwiona Tiili, odrzucając kosmyk jasnych włosów z twarzy.
– ''Tak podejrzewałem!'' – wykrzykuje Edrik, wybiegając ze swojej chatki. Nad głową trzyma wielkie, stare tomiszcze, którym energicznie wymachuje.
– ''Zawsze myślałem, że smok nekromancji to tylko teoria. Samo jego istnienie powoduje anomalie, które sprowadzają zgubę lub nie-życie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzyłby takiego wynaturzenia, bo przypłaca się to życiem. Ale Gulmyr nie jest żywa! Ona jedna w całym Mistwood jest w stanie stworzyć taką bestię i kontrolować jej ruchy'' – podkreśla, a na jego twarzy widać zniesmaczenie. Zamyka księgę i kręci głową z dezaprobatą.
– ''Musimy koniecznie zniszczyć tę abominację i uwolnić zaklęte w niej dusze! Inaczej klątwa nie-życia pochłonie całą krainę. Nie ma wyjścia, trzeba wysłać najsilniejsze smoki do walki!'' – wykrzykuje rozgorączkowana Tiili, szukając w zgromadzonych ludziach wsparcia.
Wasze spojrzenia krzyżują się. Widzisz jej niemą prośbę o pomoc. Kiwasz głową.
– ''Możesz na mnie liczyć. Zbiorę najsilniejszych Opiekunów i wspólnie pokonamy potwora Gulmyr! Do broni!''
===Etap 7===
* '''Walka z potężnym smokiem nie-życia.'''
Kiedy docieracie na bagna Trupich Moczarów, nie musicie długo czekać, by zauważyć rosłego smoka zbudowanego z kości. Jego oblepione mazią ciało góruje nawet nad największymi smoczymi mędrcami i pogrąża okolicę w cieniu. Otacza go potworna aura nie-życia, a z pyska cieknie zielona, żrąca substancja. Czujesz, jak zatrważająca moc kościosmoka zaciska się na Tobie z siłą imadła i utrudnia oddech, jakby bestia chciała zgasić życie, które ośmieliło się wkroczyć do domeny śmierci.
Lecz nawet nienaturalna magia otaczająca monstrum wydaje się blednąć w porównaniu z siłą, emanującą od wysokiej, smukłej postaci, która stoi nieopodal kościanego wynaturzenia. Istota jest trupioblada, a w prawej ręce trzyma długą broń, z której zwisają wąskie wstęgi pokryte runami. Nie masz wątpliwości – to Gulmyr, która osobiście steruje ruchami swojej marionetki.
Kobieta wskazuje bronią w niebo, a smok nie-życia nienaturalnie sztywnym ruchem obraca gigantyczny łeb ku nadlatującym intruzom. Unosi monstrualne cielsko, wyraźnie szykując się do ataku. Wraz z resztą Opiekunów spoglądacie po sobie. Wspominasz słowa Kamariego, który przestrzegł Cię, że jeśli walczący zwątpią w zwycięstwo, wówczas Gulmyr was pokona.
– ''Kamari przepowiedział nam zwycięstwo. Musimy dać z siebie wszystko!'' – Nie do końca tak brzmiała wróżba, ale postanawiasz zachować to dla siebie.
– ''Ta bestia dzisiaj padnie!'' –  wtóruje Ci Rut i lekko kiwa głową, jakby w podziękowaniu.
Po tych słowach smoki nurkują ku przeciwnikowi. Monstrum rozpościera skrzydła i ryczy przeraźliwie, a złowieszcze słońce zdaje się przygasać, jakby samo bało się ów wynaturzenia.
'''Zadanie dla całej społeczności:''' pokonać smoka nie-życia, zaskakująco wytrzymałe monstrum z 20 milionami HP.


===Następne etapy===
===Następne etapy===

Aktualna wersja na dzień 09:51, 5 lis 2025

Jesienny Jarmark, który rozpoczął się 31 października 2025 roku, jak co roku przyciągnął mieszkańców i wędrowców z okolicznych terenów. Na placu pojawiła się tradycyjna karawana Aigora - stragan pełen niespotykanych skarbów i barwnych opowieści. Tym razem jednak radosny gwar jarmarku zakłóciły niepokojące doniesienia z sąsiadujących krain - tajemnicze zjawiska, jakie zaczęły obserwować smoki, wzbudziły wśród mieszkańców osady niepewność, ale i ciekawość.

Karawana

Karawana Aigora

W kupieckiej karawanie Aigora jak zwykle można zaopatrzyć się w pożyteczne przedmioty po okazyjnych cenach. Właściciel pochwalił się wszem i wobec, że posiada w ofercie niewidziane wcześniej w osadzie skarby, ale oferuje je tylko najlepszym klientom.

Czerwone słońce nad Mistwood

Etap 1

  • Trupie Moczary, Perłowe Fiordy i Miasto Kurhanów zostały spowite brudnoczerwonym światłem.

Jesienne słońce jeszcze nie wspięło się nad horyzont, kur jeszcze nie zapiał, a w Osadzie aż buzuje – rozpoczął się Jarmark! Już Aigor z błyskiem w oczach rozstawia swój kram, a spragnieni nowinek mieszkańcy z zainteresowaniem spoglądają na jego kufry i skrzynie. Kamari krząta się wokół namiotu, mamrocząc coś do siebie, jakby dyskutując z niewidzialnym rozmówcą. Tiili z uśmiechem wdzięczności przyjmuje mocną herbatę od Edrika. Widzisz także Rut. Wezwana w naglącej sprawie, naciera maścią łapy czyjegoś smoka na uboczu.

Nagle cała wioska zamiera. Ekscytacja zamienia się w zdumienie. Spomiędzy ciemnych, gęstych chmur wychyla się wreszcie słońce – lecz nie jest to widok, którego spodziewa się ktokolwiek w Osadzie. Zamiast złocistych, ciepłych promieni mających rozgrzać zmarzniętą ziemię, świat spowija brzydkie, brudnoczerwone światło. Jest w nim coś dziwnego, coś złowrogiego. Każdy, na kogo pada przyćmiony blask słońca czuje, jakby jego serce okryły groza i mrok.

Rut nie traci ani chwili. Przepycha się przez tłum strwożonych mieszkańców i łapie Cię za rękaw, ciągnąc w kierunku domu, gdzie już zbierają się najważniejsze osoby w Osadzie. Siadasz w przestronnym pomieszczeniu razem z innymi, dołączając do żywej dyskusji. Na środek izby wychodzi cyruliczka i unosi dłoń we władczym geście.

Cisza! – mówi do zgromadzonych stanowczym tonem, poprawiając ciepły, wełniany płaszcz. – Chyba wszyscy się zgadzamy, że to, co dzieje się ze słońcem, nie jest naturalne. Widziałam, że smoki są bardzo niespokojne. Niektóre od kilku dni odmawiają nawet lotów w pewne miejsca, szczególnie w okolice Trupich Moczarów.

Przez kilka ostatnich nocy nie mogłam spać. Dręczyły mnie przerażające koszmary o świecie zalanym krwią. To musi mieć związek z tym dziwnym słońcem – dodaje cicho Tiili. Przykłada przy tym palec do ust pokrytych czarnym tatuażem i spogląda pytająco na pozostałe osoby.

W drodze na Jarmark karty przestrzegały mnie, bym zawrócił, bo wydarzy się strasznego – mruczy pod nosem Kamari. – Mogłem posłuchać…

Wszyscy w izbie wymieniają znaczące spojrzenia. Strach wypełnia pomieszczenie niczym gęsta chmura, gdy zgromadzeni zastanawiają się nad znaczeniem złych omenów. Po Twoich plecach przebiegają ciarki, ale wiesz, że nie możecie bezczynnie siedzieć i dyskutować w nieskończoność. Trzeba działać!

Musimy coś z tym zrobić – zauważasz, a zebrani zwracają się w Twoją stronę. – Musimy znaleźć źródło problemu, tego dziwnego słońca i wszystkich tych niepokojących znaków.

Kilka osób potakuje w zamyśleniu. Ze swojego miejsca podnosi się Edrik, poprawia miecz przy pasie i zabiera głos.

Będziemy potrzebowali ksiąg, by przeanalizować to dziwne zjawisko. I śniadania… tak, zdecydowanie śniadania – oświadcza Alchemik z nieco niepasującym do sytuacji entuzjazmem.

Zadanie: zaczekać 24 godziny na decyzję zgromadzenia o dalszych krokach.

Etap 2

  • Utworzona zostaje grupa ekspedycyjna mająca zbadać zjawisko czerwonego słońca.

Kolejny poranek niewiele różni się od poprzedniego. Światło wschodzącego słońca nadal ma złowieszczy, nienaturalny odcień. Dzień jest chłodny i nieprzyjemny, a niemiłe uczucie potęguje wszechobecna czerwień.

W pewnym momencie słyszysz wołanie Edrika. Cienie pod jego oczami świadczą, że pracował całą noc. Ale gdy informuje Cię, że podjęto decyzję, na jego twarzy maluje się uśmiech triumfu. Wspólnie idziecie na wypełniony ludźmi plac, na którym zgromadzenie ogłasza swój pomysł na przeciwdziałanie niepokojącemu zjawisku.

Postanowiliśmy, że utworzymy grupę zwiadowczą, by zbadać przyczynę zdarzeń ostatnich dni. Wszystko wskazuje na to, że źródłem naszych kłopotów są Trupie Moczary. Ja i Szczoteczka poprowadzimy drużynę, która uda się w ten rejon – oznajmia Rut, podpierając się o drewniany kij. Klepie po szyi swoją smoczycę, leniwie przeciągającą grzbiet.

Plac wypełnia się szumem wielu głosów, gdy przysłuchujący się ludzie komentują ogłoszenie. Zauważasz, że wielu z nich niepewnie patrzy na staruszkę, niewątpliwie myśląc o ryzyku, jakie niesie ze sobą podróż w miejsce, którego obecnie unikają nawet smoki.

To będzie niebezpieczna wyprawa – mówi Tiili, zauważając poruszenie wśród zebranych. – Cokolwiek odpowiada za tę dziwną pogodę musi być niezwykle potężne. Bez odpowiedniego przygotowania zwiadowców niechybnie czeka zagłada.

To prawda. Potrzebujemy odważnych ludzi, silnych smoków i dobrego sprzętu. Dobra wałówka i porządny pancerz są nieodzowne, tym bardziej, że nie wiemy z czym mamy do czynienia – przyznaje starsza kobieta, przerzucając srebrny warkocz przez ramię. – A ponieważ sprawa jest niecierpiąca zwłoki i chętnych należy odpowiednio wyekwipować, konieczna będzie zbiórka srebra od mieszkańców całej Osady.

Podnosisz rękę.

No dobrze. W takim razie o jakiej kwocie mówimy? Skoro mamy wysłać na zwiad większą grupę, z pewnością będzie to niemała suma.

Jako doświadczony sprzedawca… – wtrąca Aigor, a przez obecność lazurowej maski trudno odczytać wyraz jego twarzy. – Pozwoliłem sobie obliczyć, z dużym przybliżeniem, całkowite koszty takiej wyprawy. Myślę, że dwieście milionów srebra powinno pokryć wszystkie wydatki.

Natychmiast po podaniu kwoty na placu rozlega się pomruk niezadowolenia. Wygląda na to, że nikt nie ma ochoty ponosić takich kosztów, nawet jeśli rozłożone są na wszystkich mieszkańców Osady.

Drodzy, pamiętajcie, że pieniądze to nie wszystko. Oszczędzając dzisiaj, możemy nie dożyć jutra – odzywa się Kamari, gładząc szpakowatą brodę. – Przetrwaliśmy już niejeden kryzys tylko dzięki współpracy. Bezpieczeństwo nasze i naszych smoków nie ma ceny.

Jego słowa zdają się docierać do większości zgromadzenia.

Zadanie dla całej społeczności: zebrać 200 milionów srebra, 375 kompletów zbroi skórzanej i 250 kompletów zbroi stalowej na potrzeby grupy badawczej. Najhojniejszych darczyńców wyróżniono w specjalnym rankingu.

Etap 3

  • Grupa zwiadowcza wyrusza w podróż, aby zbadać niepokojące zjawisko. Czerwone światło zostaje zaobserwowane także w Złocistej Tundrze oraz Kłach Świata.

Wychodzisz z chatki i rozglądasz się dookoła. Wszędzie widzisz porozkładany sprzęt, uzbrojonych mieszkańców i opancerzone smoki. Opiekunowie są gotowi do wyprawy, a na ich twarzach widać determinację.

Spisaliście się – chwali lakonicznie Rut, uśmiechając się. Po chwili kieruje spojrzenie w stronę zwiadowców oraz ich smoków. – Teraz nasza kolej. Niedługo odlatujemy do Trupich Moczarów, by dowiedzieć się, co jest powodem tego krwawego słońca.

Nie zwlekajcie. Czuję, że to zjawisko niebawem rozprzestrzeni się jeszcze bardziej. – Metaliczny głos Kamariego brzmi, jakby jego właściciel pogrążał się w transie. Wskazuje palcem na karmazynowe niebo, które dzisiaj zdaje się mieć jeszcze bardziej nienaturalną barwę.

Ten komentarz bez wątpienia sprawia, że niepokój mieszkańców wzrasta. Gdzieniegdzie słychać paniczne szepty, a na twarzach ludzi maluje się strach. Postanawiasz nieco podnieść wszystkich na duchu.

Z pewnością znajdziemy rozwiązanie! Musimy tylko poznać źródło tego zjawiska. Poczekajmy na powrót zwiadowców! – W Twoim głosie rozbrzmiewa stanowczość.

Niektórzy z zebranych nieśmiało potakują głowami. W międzyczasie zwiadowcy przygotowują się do lotu. Po chwili wzbijają się w powietrze.

Życzę pomyślności w podróży. Niech duchy mają was w opiece! – krzyczy głośno Tiili, machając do odlatujących śmiałków.

Zadanie: zaczekać 48 godzin na powrót grupy zwiadowczej.

Etap 4

  • Grupa zwiadowcza wpadła w tarapaty - potrzeba wyposażyć i wysłać jej na pomoc misję ratunkową.

Ze snu wyrywa Cię przeraźliwy ryk i narastający łopot skrzydeł. Bezzwłocznie narzucasz ubranie, chwytasz za broń i w pośpiechu wybiegasz na plac, nie wiedząc, czego się spodziewać.

Osada nadal jest pogrążona w porannej mgle, a trawę okrywa szron. Ten widok byłby malowniczy, gdyby nie czerwona poświata bijąca z nieba. Pełną napięcia atmosferę budują także uniesione głosy kilku osób zebranych w kręgu oraz żałosne sapanie zmęczonych smoków.

Gdzie jest Rut?! Gdzie pozostali?! – krzyczy zaniepokojona Tiili. – Dlaczego wróciło Was tak niewielu… Co się stało?

Wszystkie oczy zwrócone są na garstkę zwiadowców, którzy z trudem łapią oddech.

Rut zarządziła, żebyśmy się rozdzielili, aby lepiej przeszukać teren. Mieliśmy się spotkać w umówionym miejscu, ale… – w głosie jednego ze śmiałków wybrzmiewa rozpacz i bezsilność. – …wszystko na Trupich Moczarach pogrążone jest w ciemnościach! Straciliśmy poczucie czasu, a do tego… zgubiliśmy się. Zgubiliśmy oddział Rut!

To straszne wieści! – Edrik nerwowo pociera się po policzku. – Ale Rut zna tamte tereny jak własną kieszeń, na pewno sobie poradzą i niebawem wrócą.

Kilku mieszkańców kiwa głowami z uznaniem dla uwielbianej Cyruliczki, choć w powietrzu wyczuwasz narastający strach.

Jest jeszcze coś – wtrąca niesmiało kolejny ocalały. – Przedzierając się przez bagna, zauważyliśmy, dość dotkliwie, wzmożoną aktywność potworów. Koniecznie potrzebujemy wsparcia! Musimy wysłać kolejnych jeźdźców, którzy odnajdą i wesprą pozostałych!

Oceniasz stan smoków, które wróciły z wyprawy. Ich wyposażenie jest wybrakowane, podniszczone i niezdatne do użytku.

Skoro sytuacja jest tak poważna, to potrzebujemy nowego ekwipunku – zwracasz uwagę.

I pochodni! – dodaje jeden ze zwiadowców. – Nie przetrwamy tam zbyt długo bez dodatkowego źródła światła. Poza tym może zaginieni łatwiej nas zauważą…

Dobrze, dobrze. Musimy teraz bezwzględnie skupić się na misji ratunkowej. Mam bardzo złe przeczucia… – Tiili z przejęciem rozgląda się po placu, na którym pojawia się coraz więcej wybudzonych mieszkańców. – Przygotujemy tutaj z Kamarim miejsce zbiórki. Obawiam się tylko o koszty.

Zbierzemy tyle, ile będzie trzeba. Przekażę pozostałym Opiekunom wszystkie ważne informacje. Odnajdziemy Rut i resztę, wierzę w to! – mówisz z zadziwiającą pewnością.

Na twarzach zgromadzonych nie dostrzegasz jednak ulgi.

Zadanie dla całej społeczności: zebrać 20 000 czaroitów, po 5 000 elementów skórzanej i mocnej skórzanej zbroi, po 1 000 elementów srebrnej i stalowej zbroi, a także 3 000 wilgotnych pochodni.

Etap 5

  • Oczekiwanie na powrót zwiadowców.

Niezmiennie zaskakuje mnie oddanie i poświęcenie mieszkańców naszej Osady. – Edrik nie może powstrzymać mimowolnego uśmiechu, gdy patrzy na zebrane przez mieszkańców datki.

Plac z każdą chwilą zapełnia się kolejnymi ochotnikami, wyposażeniem oraz prowiantem. Stosy zbroi lśnią czerwonym blaskiem, a donośny głos Tiili instruuje każdego, kto postanawia dołączyć do akcji ratunkowej. Część zwiadowców jest już gotowa do odlotu, choć na ich twarzach maluje się widmo przerażenia.

Taka społeczność jest niezwykle cenna. – Przyglądasz się przygotowaniom z rosnącym podziwem.

Wierzę, że uda się odnaleźć grupę zwiadowczą Rut – mówi cicho Edrik. – W oczekiwaniu na ich powrót, zajmę się przeglądaniem ksiąg. Może natrafię na coś jeszcze.

Kilka minut później, cała kompania wyrusza w stronę Trupich Moczarów, pozostawiając plac w dużym nieporządku.

A gdzie jacyś ochotnicy do sprzątania… – Kamari kręci głową, po czym nagle spogląda w Twoją stronę.

Dobrze, już się zabieram do pracy! – Unosisz ręce w geście kapitulacji.

Zadanie: zaczekać na powrót ekspedycji.

Etap 6

  • Pojawienie się Gulmyr i jej smoka nie-życia.

Czerwone słońce jest już dość wysoko na nieboskłonie, gdy nagle słychać szum smoczych skrzydeł i stukot metalowych zbroi. Gromada mieszkańców prędko zbiera się na placu Osady, gdzie pojedynczo lądują kolejni ranni zwiadowcy.

To Gulmyr! Ona i jej smok nie-życia! Nie myślałam, że kiedykolwiek przyjdzie mi dożyć takich czasów – sapie Rut, a na jej twarzy maluje się strach. – Widzieliśmy wielkiego smoka zbudowanego z kości. Nie widziałam nigdy tak potężnej bestii!

Zebrani patrzą po sobie. Na placu da się wyczuć szok wymieszany ze strachem. Kilka osób zaczyna szeptać między sobą.

Jak wiele nieszczęśliwych dusz musi być uwięzionych w tym monstrum – mamrocze zmartwiona Tiili, odrzucając kosmyk jasnych włosów z twarzy.

Tak podejrzewałem! – wykrzykuje Edrik, wybiegając ze swojej chatki. Nad głową trzyma wielkie, stare tomiszcze, którym energicznie wymachuje.

Zawsze myślałem, że smok nekromancji to tylko teoria. Samo jego istnienie powoduje anomalie, które sprowadzają zgubę lub nie-życie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzyłby takiego wynaturzenia, bo przypłaca się to życiem. Ale Gulmyr nie jest żywa! Ona jedna w całym Mistwood jest w stanie stworzyć taką bestię i kontrolować jej ruchy – podkreśla, a na jego twarzy widać zniesmaczenie. Zamyka księgę i kręci głową z dezaprobatą.

Musimy koniecznie zniszczyć tę abominację i uwolnić zaklęte w niej dusze! Inaczej klątwa nie-życia pochłonie całą krainę. Nie ma wyjścia, trzeba wysłać najsilniejsze smoki do walki! – wykrzykuje rozgorączkowana Tiili, szukając w zgromadzonych ludziach wsparcia.

Wasze spojrzenia krzyżują się. Widzisz jej niemą prośbę o pomoc. Kiwasz głową.

Możesz na mnie liczyć. Zbiorę najsilniejszych Opiekunów i wspólnie pokonamy potwora Gulmyr! Do broni!

Etap 7

  • Walka z potężnym smokiem nie-życia.

Kiedy docieracie na bagna Trupich Moczarów, nie musicie długo czekać, by zauważyć rosłego smoka zbudowanego z kości. Jego oblepione mazią ciało góruje nawet nad największymi smoczymi mędrcami i pogrąża okolicę w cieniu. Otacza go potworna aura nie-życia, a z pyska cieknie zielona, żrąca substancja. Czujesz, jak zatrważająca moc kościosmoka zaciska się na Tobie z siłą imadła i utrudnia oddech, jakby bestia chciała zgasić życie, które ośmieliło się wkroczyć do domeny śmierci.

Lecz nawet nienaturalna magia otaczająca monstrum wydaje się blednąć w porównaniu z siłą, emanującą od wysokiej, smukłej postaci, która stoi nieopodal kościanego wynaturzenia. Istota jest trupioblada, a w prawej ręce trzyma długą broń, z której zwisają wąskie wstęgi pokryte runami. Nie masz wątpliwości – to Gulmyr, która osobiście steruje ruchami swojej marionetki.

Kobieta wskazuje bronią w niebo, a smok nie-życia nienaturalnie sztywnym ruchem obraca gigantyczny łeb ku nadlatującym intruzom. Unosi monstrualne cielsko, wyraźnie szykując się do ataku. Wraz z resztą Opiekunów spoglądacie po sobie. Wspominasz słowa Kamariego, który przestrzegł Cię, że jeśli walczący zwątpią w zwycięstwo, wówczas Gulmyr was pokona.

Kamari przepowiedział nam zwycięstwo. Musimy dać z siebie wszystko! – Nie do końca tak brzmiała wróżba, ale postanawiasz zachować to dla siebie.

Ta bestia dzisiaj padnie! –  wtóruje Ci Rut i lekko kiwa głową, jakby w podziękowaniu.

Po tych słowach smoki nurkują ku przeciwnikowi. Monstrum rozpościera skrzydła i ryczy przeraźliwie, a złowieszcze słońce zdaje się przygasać, jakby samo bało się ów wynaturzenia.

Zadanie dla całej społeczności: pokonać smoka nie-życia, zaskakująco wytrzymałe monstrum z 20 milionami HP.

Następne etapy

Kolejne wydarzenia nie zostały jeszcze odkryte.